Zaczęłam zdejmować koszulkę Harry’ego gdy drzwi wejściowe się otworzyły. W progu stał Liam. Nie było wokół niego reszty chłopaków,
a przecież do kina poszli razem. Co się mogło stać? Nie ważne. Liam właśnie
zobaczył co się tu działo. W pokoju był nie mały bałagan. Kieliszki, butelka po winie, scrabble,
krzesła poprzewracane. Liam nie wiedział gdzie podziać swoje oczy.
-Co wy tu do jasnej cholery zrobiliście? Wytłumaczcie mi to!
Co wy ze sobą zrobiliście?
Milczeliśmy z Harrym.
Spojrzeliśmy na siebie i zaczęliśmy się śmiać. Wstałam z niego. Poprawiłam swoje ubranie. Dopięłam niektóre
guziki, które same się rozpięły pod wpływem gwałtownych ruchów. Jednego nie
było. Oderwał się. Uśmiechnęłam się. Harry nadal patrzył to na mnie to na
Liama. Nie wiedział jak się wytłumaczyć.
-Liam, posłuchaj to wszystko.. to .. co tu zobaczyłeś… to
nie tak jak myślisz.
-A skąd możesz wiedzieć Ava co ja myślę?
-No po tym co tu zobaczyłeś to na pewno nie obyło się bez
głupich komentarzy rodzących się w twojej głowie.
-No dobra. Było tak. Po prostu… Nie tłumaczcie się z tego.
Widzę, że coś jest między…
-Nie nic nie mów! Tu nic nie ma!- Odezwał się Harry.
Że co kurwa, ja przepraszam, a to co parę minut temu
robiliśmy to nic. Dzięki Harry. Miło. Odsunęłam się od niego. Włosy lekko
opadły na moja twarz, która nagle pokryła się słonymi łzami. Pobiegłam na górę
do pokoju Harry’ego. Zamknęłam drzwi i
rzuciłam się na miękkie łóżko. Po raz kolejny płakałam przez tego chłopaka.
Miało być już wszystko dobrze. Miało być
okey. Drzwi się otworzyły. To był Harry.
-Mała co jest?
-Nic! Wyjdź stąd Harry!
-Zważmy na to, ze to mój pokój, a ty nawet nie jesteś u
siebie. To nie! Nie wyjdę.!
Poczułam, że łóżko się lekko ugięło. Musiał to być on.
Otworzyłam znowu oczy. Leżał koło mnie i patrzył w sufit. Oddaliłam się na drugi koniec łózka. Nie
chciałam go w tej chwili mieć blisko siebie. Nie tak jak parę minut temu. Wstałam z łózka. Otarłam łzy. Podeszłam do
drzwi. Otworzyłam je.
-Żegnaj Harry.
Wyszłam z pokoju.
Harry jeszcze coś mówił ale nie
usłyszałam na tyle dokładnie aby wiedzieć co powiedział. Zeszłam na dół nawet
nie pożegnałam się z chłopakami którzy już byli w domu. Wybiegłam. Szłam
ciemnymi ulicami Londynu. Było
chłodno. Mijałam jakieś kluby, które były wypełnione po brzegi.
Ludzie cały czas wchodzili i wychodzili. Dziewczyny w kusych sukienkach
uciekały przed pijanymi mężczyznami. Niektóre całowały się z nimi, a jeszcze
inne nie chce wiedzieć co robiły. Na ten widok naprawdę było mi nie dobrze.
Jakiś chłopak złapał mnie za biodra i przyciągnął do siebie.
-Gdzie ty byłaś?
Odwróciłam się. Uf.. Był to tylko Justin. Patrzył na mnie swoimi groźnymi oczami. Spojrzałam
na niego mierząc go od góry do dołu. Był ubrany w czarny T-shirt, skórzaną
kurtkę i ciemne bardzo obcisłe rurki. On się tak nie ubierał. Co z nim?
-Justin? Nie poznałam cię.
Przyciągnął mnie do siebie. Nic nie zrobiłam.
-Tęskniłem za tobą. Chodź wracamy do domu.
Objął mnie ramieniem i poszliśmy do auta. Nadal było
chłodno. Do tego na samochodach zaczęłam dostrzegać małe kropelki wody. Otworzył mi drzwi. Sam wsiadł do samochodu
parę minut później. Zapięłam pasy. On także. Nie czułam się zbyt dobrze w jego
aucie. Wszystko tu było takie zimne,
chłodne, nie miłe. Już nie było tego ciepła. Co się z nim stało?
-Justin? Dokąd mnie zabierasz?
-Hm..- Uśmiech pojawił się na jego twarzy.- Już mówiłem, że
jedziemy do domu.
Wiedziałam że nic mi nie zrobi. Nie miałam się więc czego
obawiać przy nim. Poza tym, że był lekko pijany i widać, że teraz w jego życiu
nie dzieje się najlepiej wiem, że mogę być bezpieczna przy nim . Jechaliśmy
przez jakieś 10 do 15 min. Mijaliśmy
ludzi którzy byli naprawdę pijani, ale nie mam się czemu dziwić. Jest piątek.
Zatrzymaliśmy się przed naszym jeszcze naszym domem. Był to zwyczajny mały domek. Przeszliśmy
przez ganek. Justin wyciągał klucze z tylnej kieszeni. Włożył do zamka i przekręcił dwa razy w
prawo. Otworzył na oścież drzwi i mnie
przepuścił. Weszłam i oniemiałam. W domu
panował niesamowity bałagan.
-Justin, co ty tu
zrobiłeś?
-No bo.. Bez ciebie to tak inaczej.
Podrapał się w tył głowy i spojrzał na swoje buty. Rumieńce pokazały się na jego policzkach.
Widać, że ten bałagan go zawstydził.
-Ja nie będę za ciebie sprzątać. Mam teraz swoje życie.
-Ale Ava to nie jest takie łatwe żyć dalej tak samo gdy
ciebie nie ma obok. Tyle lat byłaś przy moim boku. Wszędzie razem i wszystko
razem.
-Życie bez ciebie Justin. Rozumiesz. Nie wrócę.
-Ale Ava, proszę cię! Chociaż porozmawiaj ze mną.
-O czym niby mamy rozmawiać.
Wiatr rozwiał moje włosy kiedy otworzyłam drzwi z zamiarem
wyjścia.
-Av, kochanie, proszę poczekaj.
-Na co? Na co mam czekać Justin?
Nic nie odpowiedział. Milczał. Chwycił moją twarz w swoje
duże dłonie.
-Proszę cię Ava. Wybacz mi.
Zamknęłam oczy bo nie chciałam na niego patrzeć. Chwila,
chwila ja nie mam gdzie nocować. Muszę być miła. Przenocować tu i zwiać.
-Dobra pogadajmy. Ale masz mnie nie okłamywać. Wszystko o co
zapytam chcę wiedzieć. Jasne?
-Oczywiście. Zero kłamstw.
Zamknął drzwi. Objął moje chłodne ramiona swoją ręka i
zaprowadził mnie przez stertę porozrzucanych ubrań i innych rzeczy do salonu, a
tam usadzi na kanapie. Naprawdę było tu bardzo brudno. Jakby mieszało tu
przynajmniej pięciu facetów, którzy są sportowcami i nigdy a nic nie mają
czasu. Zatrząsłam się na sam widok.
-Przepraszam Kochanie za to co tu widzisz ale naprawdę nie
wiem co robić. Po prostu wariuję.
-Justin nie tłumacz się.
Zaczął rozmowę na temat tego co
zrobił, a czego niby nie. W pewnych momentach w ogóle go nie słuchałam. Wyżalał
się. Brakuje mu mnie.. bla..bla..bla. Moje powieki stawały się coraz cięższe i
co chwila się zamykały. Przytulił mnie
do siebie i pocałował moje czoło.
Momentalnie zasnęłam.
Kiedy się obudziłam leżałam na łóżku w swojej starej
sypialni. Byłam przykryta kołdrą, a ona obleczona była w moja ulubioną poszwę.
Biała w czarne wzory. Uśmiech pojawił się na mojej buzi. Wokół było mnóstwo
kwiatów. Róże- czerwone, białe, żółte, wszystkie, Lilie, tulipany i wiele innych.
Kiedy się podniosłam naprawdę nie wiedziałam gdzie mam postawić stopę by nie
nadepnąć na któryś z kwiatów.
-Justin!
Cicho. Nikt nie odpowiedział. Chyba nikogo w domu nie było.
Na stoliku leżała karteczka a obok niej pudełko. Dość duże pudełko. Podeszłam
do nich. Przeczytałam karteczkę.
„Bądź kochanie gotowa dzisiaj na 17.
Twój Justin. xoxo”
Odwinęłam fioletową wstążkę, którą było obwiązane pudełko. Otworzyłam. Ujrzałam Parę czarnych szpilek i
sukienkę. Kremową sukienkę. Wyjęłam z pudełka oby dwie rzeczy. Buty położyłam
obok pudełka, a sukienkę przyłożyłam do ciała i spojrzałam w lustro. Była naprawdę
piękna. Ale co.. Nie mogłam jej założyć.
Miałam nie wracać do niego. Nie mogłam wrócić do Harry’ego ani zostać z Justinem. Co robić? Co robić? Co robić?
Idź z nim na tą kolacje. Idź!-Nie,
nie, nie mogłam iść. Nie chcę wracać do Justina.
Dobra pójdę teraz coś zjeść a potem nad tym pomyślę. Zeszłam
na dół. Na co drugim schodku była karteczka.
Pierwsza: „Kocham cię! Justin xoxo.”
Druga: „Wybacz mi!
Justin xoxo.”
Trzecia: „Proszę,
zapomnij o tym co zrobiłem źle. Justin xoxo”
Czwarta: „Pamiętaj,
zawsze będziesz moja. Justin xoxo”
Piąta: „PRZEPRASZAM!
Twój Justin. xoxo”
Szósta: „Na zawsze
będę twój. Justin xoxo”
Siódma: „Pamiętaj o
tym. Kocham cie jak nikt. A teraz idź do kuchni. Kocham cię Skarbie. Justin
xoxo.”
Schody tez były usłane kwiatami, ale tylko różami,
czerwonymi różami. To wyglądało naprawdę
pięknie. Zapierało dech w piersiach. Spojrzałam na korytarz, potem salon i kuchnię. Wszędzie kwiaty. Bukiety
kwiatów. Weszłam do kuchni. Na blacie kuchennym leżała kolejna karteczka.
„W jadalni czeka na
ciebie śniadanie. SMACZNEGO. Znajdziesz to czego szukasz jeżeli przypomnisz
sobie o naszym pierwszym spotkaniu. Pamiętasz- 13 lat temu.”
O co mu chodziło. Nie ważne, idę zjeść śniadanie. Weszłam do jadalni. Dziwne. Ani jednej róży.
Pusto. Zero kwiatów. Nie ważne. Siadłam
przy stole. Na meblach leżały półmiski, dzbanki i talerze z jedzeniem. Owoce,
kanapki, napoje, warzywa, słodycze. Wszystko to było w całej jadalni. Temu
chłopakowi chyba się nudziło i nie mógł spać.
Sięgnęłam po czysty talerz,
sztućce i szklankę. Do szklanki nalałam soku pomarańczowego. N talerzu
położyłam kanapki i babeczkę z napisem „Justin”. Ten chłopak jest słodki.
Dochodziła godzina 16, a ja siedziałam przed telewizorem i jeszcze
się nie szykowałam. Justin nie wrócił jeszcze do domu. Dobra trzeba się zebrać.
Poszłam pod prysznic. Kiedy pierwsze krople wody zaczęły spływać po moim ciele
rozluźniłam się. Cudowne uczucie. Zakręciłam kurek. Wyszłam i opatuliłam się
ręcznikiem a na włosach zrobiłam turban z ręcznika. Spojrzałam na osobę w
lustrze. Stwierdziłam, że duży makijaż nie będzie potrzebny. Przeszłam przez sypialnię, żeby dojść do
garderoby. Wzięłam bieliznę. Założyłam.
Zdjęłam ręcznik z głowy i rozczesałam włosy, kiedy dotknęły moich pleców
przeszedł mnie dreszcz. Udałam się znowu do sypialni. Ubrałam sukienkę. Naprawdę
Justin miał wyczucie. Wyglądała na mnie cudownie. Zrobiłam szybko makijaż.
Włosom postanowiłam dać spokój. Niech same wyschną. Spojrzałam na zegarek była już 16.45.
Zwróciłam jeszcze uwagę na lustro. Było perfekcyjnie. Zeszłam na dół. Założyłam
szpilki i czekałam. Rozległo się pukanie do drzwi. Ruszałam w kierunku nich.
Otworzyłam. Przede mną stał …
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSuper pisz dalej @Horanek_xo
OdpowiedzUsuńSuper genialne x
OdpowiedzUsuńZakochałam się w twoich opowiadaniach są fuvgu poprostu super. Czekam na kolejny. Czyżby Harry przyszedł?...
OdpowiedzUsuńja nie zdradzam.. jak będzie 5 komentarzy to już jutro po południu nowy rozdział :D
UsuńGENIALNY !! @blue_walls
OdpowiedzUsuńjdcksnkwnfje <333 boskie *_*
OdpowiedzUsuńasdfghjkl supeR *.* dzięki za link xxx
OdpowiedzUsuńŚwietneee! <3
OdpowiedzUsuńdodaj szybko, już nie mogę się doczekać! mogłabyś mi dać znać na tt @CyckiHorana :>> jeju wydaje mi się że to Harry ale to byłoby zbyt proste i przewidywalne, więc może zayn??
OdpowiedzUsuńO jacieee, proszę dodaj szybko kolejna część!!!! nie mogę się doczekać co będzie dalej!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać!! Czekam na następną część, dodawaj go szykoooo <33
OdpowiedzUsuńwow. wciągające. c:
OdpowiedzUsuńczekam na dalszy ciąg. c:
@OLLG_poland
Uch świetnie piszesz ale Ave bym udusiła :)
OdpowiedzUsuń:*
OdpowiedzUsuńooo to było takie słodkie *.* <3
OdpowiedzUsuńte opowiadanie wciąga :D
pozdrawiam ;*