Uwaga

"Perfect" i "Addict" nie jest tłumaczeniem. Cała historia jest fikcją, nigdy nie miała miejsca. W niektórych rozdziałach występują treści wulgarne, przeznaczone dla osób dorosłych. Czytasz na własną odpowiedzialność. Prawa autorskie są zastrzeżone. Na blogu mogą występować błędy. Jestem amatorką, więc nie wymagaj ode mnie za dużo.

ADDICT

"PERFECT"- CZYLI CZEŚĆ PIERWSZA JEST JUŻ SKOŃCZONA, KONTYNUACJA JEST NA BLOGU : WWW.ADDICT-FANFICTION.BLOGSPOT.COM

sobota, 15 czerwca 2013

Rozdział 13


Rano obudził mnie pocałunek. Moje oczy nie chciały się otworzyć. Tak bardzo pragnęłam jeszcze spać. Chociaż chwilkę. Kiedy jego usta dotknęły moich kolejny raz, na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Dłoń opadła na jego kark. Kierowała się powolutku w stronę bujnej fryzury Harry’ego. Opuszki palców wreszcie dotknęły pierwszych włosów. Zatopieni w namiętnym pocałunku , przybliżaliśmy nasze ciała do siebie. Moja dłoń nadal sunęła, aż w końcu.. chwila, chwila to nie włosy Harry’ego. Moje oczy szybko się otworzyły, usta oderwały od jego ust.
-Co ty kurwa robisz?
-Chciałem cię po prostu miło obudzić.
-Od tego chyba mam Hazze.
-Oh.. No weź. Nie ma go tutaj.
-Gdzie on jest?
-Myślałem, że ty bedziesz wiedzieć.
-Nic mi nie powiedział. A tak poza tym nie odbiegaj od tematu. Czemu to zrobiłeś?
-Mówiłaś przez sen. Chciałaś abym to zrobił.
-To był sen! Nie chciałam tego.
-Jesteś tego pewna?
Zaczął sie do mnie zbliżać. Jego piękne czekoladowe oczy, pochłonęły całą mnie. Nie byłam w stanie  mu się oprzeć. Był już na prawdę bardzo blisko. Położył dłoń na moim policzku. Pogłaskał go kciukiem. Zamknęłam oczy. Jego zapach zawładnął moimi zmysłami.

Kochałam Harry’ego, ale to, jak Zayn na mnie w tej chwili działał było takie inne.
-Avo to takie niegrzeczne.
-Co  jest niegrzeczne?- wymamrotałam. Byłam pod tak wielkim urokiem jego, ciężko było coś powiedzieć.
-To jak mnie uwodzisz. Nie ładnie.
-Mi też się to nie podoba..
-Co ci się nie podoba, dokładniej powiedz.
-To jak patrzysz. Nie mogę się temu oprzeć. To jak twoje włosy czasami opadaj na czoło, a czasami sterczą jak po gorącej nocy. To jak twoja koszulka eksponuje twoje mięśnie i ten twój uśmieszek, kiedy patrzysz na mnie. Mam na ciebie taką ochotę, ale także mam ciebie dość.
-Mogę być twoim deserem.
-Ale co z Harrym.
-Nie musi nic wiedzieć.
-A co jeśli się dowie?
-To wytłumaczymy mu to.
Kiedy już chciałam się odezwać, on zamknął moje usta w pocałunku.  Objął moje talię rękoma i lekko uniósł. Moje nogi zaplątały się wokół jego bioder.

Ręce powędrowały na włosy mulata.  Szarpnęłam za nie lekko, a ten jęknął. Oderwałam się od niego.
-Zayn, stop, przestań. Proszę.
-O co ci teraz chodzi?
-My nie powinniśmy.
Wyrwałam się z uścisku chłopaka i zaczęłam poprawiać swoją koszulkę.
-Przed chwilą jeszcze chciałaś.
-To wszystko przez ciebie. Po co tu przyszedłeś?
-Nie ważne.
Wyszedł z pokoju trzasnął drzwiami.  Nie zwracając za bardzo uwagi na to co przed chwilą miało miejsce, poszłam do szafy po jakieś ubranie i powędrowałam pod prysznic. Przez cały czas tylko zastanawiałam się nad tym, gdzie jest Harry?
**
Minęło już kilka godzin, a jego nadal nie było. Dziwne. Nie znikał tak. Siedziałam cały dzień przed laptopem. Nawet nie wyszłam z pokoju na śniadanie. Nie miałam ochoty. A jak mu się coś złego stało? Chłopaki przychodzili, wszyscy poza oczywiście Harry’m i Zaynem. Za każdym razem, jak już nacisnęli klamki kazałam im wyjść. Nie przekroczyli progu nawet.
**
Było już bardzo późno. Jego nadal nie ma. Co się z nim dzieje. Telefonu nie odbiera. Nikt, nic nie wie.  Martwiłam się i to bardzo. Gdzie on mógł wyjść rano? Nagle mój telefon zaświecił.



I co, i tylko tyle? Nic więcej? Serio?



Harry coś ty zrobił, że ciebie nie ma?  Zerwałam się z łózka. Wreszcie wyszłam z pokoju.
-Chłopaki! Harry do mnie napisał.
Schodziłam po schodach, a oni już stali przy barierkach.
-Co ci powiedział?
-W sumie to niewiele.
-Mów co!- krzyknęli chórem
- Napisał: Nie martw się. I tyle.
-Serio? Tylko tyle. Jak tu się nie martwić?
-Myślę, że powinniśmy zawiadomić policję. –Odezwał się Liam.


-Nie!- rzucił Zayn. Wyglądał na bardzo zdenerwowanego.  Co mu jest?
-Czemu nie? Zayn o co chodzi? To nasz kumpel. Musimy wiedzieć gdzie jest!
Wyszedł z domu. Czemu on się tak dziwnie zachowuje. O co chodzi?
Wybiegłam za nim.
-Zayn! Zayn, poczekaj!
-Co chcesz?
-Poczekaj. Musimy porozmawiać.
-Nie mamy o czym.
-Chyba jednak mamy. No poczekaj.
W końcu się zatrzymał. Stanęłam naprzeciwko niego.
-Co się stało, Zayn?
-Nic! Idź stąd. Wróć do domu, bo zmarzniesz.
-Martwisz się o to czy zmarznę? Serio? To czy zmarznę jest teraz najmniejszym problemem.
-Martwię.
-Nie masz po co!
-Nie zrozumiesz tego.
-To mi wytłumacz to.
Chwyciłam go za rękę, bo wiedziałam, ze chciał odejść.
-Puść mnie. Nie chcę o tym rozmawiać.
-Chyba jednak będziesz musiał.
-Nie. Zostaw mnie. Proszę.
Nie miałam pojęcia co zrobić. O czym on mówi. O czym mi nie chcę powiedzieć. Jedno wiem. Nie odpuszczę mu. Ma mi to powiedzieć.