Uwaga

"Perfect" i "Addict" nie jest tłumaczeniem. Cała historia jest fikcją, nigdy nie miała miejsca. W niektórych rozdziałach występują treści wulgarne, przeznaczone dla osób dorosłych. Czytasz na własną odpowiedzialność. Prawa autorskie są zastrzeżone. Na blogu mogą występować błędy. Jestem amatorką, więc nie wymagaj ode mnie za dużo.

ADDICT

"PERFECT"- CZYLI CZEŚĆ PIERWSZA JEST JUŻ SKOŃCZONA, KONTYNUACJA JEST NA BLOGU : WWW.ADDICT-FANFICTION.BLOGSPOT.COM

piątek, 24 maja 2013

Rozdział 1

Kiedy już wszystko zaczynało się układać, on musiał wszystko zniszczyć. Szkoła szła mi świetnie. Z rodziną się świetnie odgadywałam. Miałam cudnego chłopaka no i najlepszą przyjaciółkę. Własne mieszkanie I myślałam ze nic już tego nie zniszczy. Niedawno przyjęłam oświadczyny Justina. Mimo że mam dopiero te 17 lat to i tak wiedzieliśmy,  że będziemy razem. Bardzo się kochaliśmy a moi rodzice go akceptowali. Można powiedzieć że był według nich moim wymarzonym chłopakiem, tym rycerzem na białym koniu w lśniącej zbroi, który wybawia swoja księżniczkę spod okropnych szponów krwiożerczych bestii.
Przejdźmy może do tego jak poznałam członków One Direction. Tak to mój ulubiony zespół. Dopóki ich nie poznałam byłam jedną z tych szalonych Directioners. Chodziłam na ich koncerty. Kupowałam płyty, książki, gazety z ich zdjęciami i plakatami. To był na prawdę szalony okres. No więc pewnego cudownego, słonecznego dnia co bardzo rzadko się zdarza w Londynie postanowiłam z Em, ze się wybierzemy we dwie do klubu, w ramach babskiego wieczoru. Założyłyśmy bardzo wyzywające czarne obcisłe sukienki. Nie powiem, przyciągały one uwagę chyba wszystkich facetów w klubie. Ale podobało nam się to. Mój chłopak mi ufał. Wiedział, że nic głupiego nie zrobię, że go nie zdradzę lub coś z tych rzeczy. No więc tak pół wieczora tańczyłyśmy, aż zaczęły nas bardzo boleć nogi. Postanowiłyśmy pójść do baru. Poprosiłyśmy o dwa najlepsze drinki jakie tam serwowali. W pewnej chwili poczułam rękę na moim biodrze. Strzepnęłam ją i się odwróciłam.
-Jestem Liam.- przedstawił się.- a ty śliczna?
Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Chłopak mi łudząco przypominał jednego z członków mojego ulubionego zespołu. Ale przecież to nie mógł być on.  Chłopak który stał  przede mną był totalnie pijany. Ten którego ja kochałam za muzykę, którą cudownie tworzył wraz z czterema swoimi kumplami nie pił. Z tego co o nim słyszałam był czarujący i bardzo uprzejmy dla kobiet.
-To jest Ava a ja jestem Emily.- uf.. na szczęście Emily coś powiedziała. Dzięki Bogu.
-Jestem Niall, a wy jesteście niesamowicie seksowne- powiedział ten drugi. Jezu jaki drugi. To przecież był ten słodki blondasek. Nie mogłam nadal nic z siebie wydusić
-No więc może zatańczyłybyście z nami?
-Przyglądamy wam się już od dłuższego czasu. Na prawdę jesteście słodkie.
No i co my miałyśmy zrobić. Spojrzałyśmy na siebie z Emily i puściłyśmy sobie oczko. Złapałam Liama za rękę i powędrowaliśmy na parkiet. Em z Niallerem zrobiła to samo. Liam objął mnie w talii. Nie wiedziałam w ogóle jak się zachowywać
-Oddychaj. Spokojnie. Nic ci nie zrobię.- Te parę słów z jego ust brzmiało tak seksownie. Nie, nie Av myśl o Justinie. Jesteś zaręczona. Dobra to tylko jeden głupi taniec z LIAMEM.
-Jestem spokojna.
Zbliżył nas do siebie tak, że nasze klatki piersiowe się stykały. Cała się pochłonęłam tańcem. 
TANIEC Z LIAMEM. Jak to ładnie brzmi. Myśl o swoim narzeczonym nie o tym seksownym Liamie, który może mieć każdą, a odezwał się właśnie do ciebie.
-Skarbie chodźmy stąd.
Że co, co gdzie ten czarujący Liam. Nigdzie z nim nie idę. Kiwnęłam na znak, że się zgadzam. Moje ciało odmawia chyba dzisiaj posłuszeństwa. Liam złapała mnie za rękę i podszedł na chwilę jeszcze do Nialla aby go poinformować, że wychodzimy.
Siedzieliśmy już w jego samochodzie. Wyglądał bardzo, ale to bardzo seksowanie w swojej czarnej koszuli. Podwinięte rękawy cudnie eksponowały jego tatuaże.
-Gdzie jedziemy?- siedziałam skulona, myśląc tylko o tym abym nie wylądowała z nim w łóżku. Nie no o czym ja myślę. Ja z tym cudownym 20-latkiem w łóżku. Śmieszne. Prawda, nie wyląduje? Zatrzymaliśmy się przed ogromną willą. Pewnie należała do zespołu.
Liam otwierał właśnie drzwi, a ja nerwowo bawiłam się swoimi palcami u rąk.
-Ej, skarbie nie denerwuj się. Nic ci się nie stanie. Spędzimy tylko miły wieczór.
Na jego twarzy pojawił się uśmieszek. Ale ten chyba nie należał do tych które widujemy na okładkach magazynów, plakatach czy płytach. Weszłam za nim do domu. Myślałam, że nikogo tu nie ma. W domu znajdowali się pozostali członkowie boysbandu.
-Harry, Louis, Zayn! Chodźcie tu na chwile. Musze wam kogoś przedsatwić.

16 komentarzy:

  1. No no zapowiada się niesamowicie , aż chce sie czytać dalej ..
    Prosze o kolejną część ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaczyna się ciekawie

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaczęłam go czytać i stwierdzam że jest zajebisty! Czytam dalej! :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. o Matko, aż się spociłam, czytam dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Dopiero zaczęłam czytać, ale już widzę, żę jest MEEEEGA *.* czytam dalej c:

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmmmm ciekawe :)
    Super się zapowiada <3

    OdpowiedzUsuń
  7. nieźle sie zapowiada ;P

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapowiada się zajebiście!!!
    @Paulina19091997

    OdpowiedzUsuń
  9. kochammmm <3 dopiero zaczęłam czytać pierwszy rozdział a nie moge doczekać się 20 :*

    OdpowiedzUsuń